PRACA PO STUDIACH MEDYCZNYCH
Aby zagwarantować zaplecze medyków mogących zastąpić poprzednie pokolenie i zagwarantować utrzymanie obecnej liczby lekarzy, każdego roku, studia stacjonarne na uniwersytetach medycznych, podejmować powinno około pięciu tysięcy kandydatów. Limit przyjęć na medycynę w minionym roku to 3165 miejsc. Resort Zdrowia zakłada, że naukę kończy około 75% studentów. Zatem z 3165 kandydatów dyplom uzyska około 2400 osób. Pokrywa się to z liczbą absolwentów rozpoczynających staże, jednak nie z odsetkiem osób podejmujących pracę w zawodzie lekarza. W najlepszym wypadku w danym roku pracę rozpoczyna około 1800 lekarzy. Liczba ta nie jest niestety wystarczająca, aby uzupełnić braki kadrowe.
Członkowie Naczelnej Izby Lekarskiej obawiają się, że w perspektywie coraz liczniejszych wyjazdów młodych lekarzy do pracy za granicą, liczby te nie są wystarczające, aby wyprowadzić z kryzysu naszą Służbę Zdrowia. Poza tym istnieje pewien procent osób, które kończąc studia rezygnują z pracy lekarza. Innym przytaczanym przez przedstawicieli NIL argumentem jest dłuższa średnia życia populacji. Starzejące się społeczeństwo wymaga regularnej opieki lekarskiej. Istnieje tez druga strona medalu – prawie jedna trzecia lekarzy przekroczyła 60. rok życia.
Ministerstwo Zdrowia uspokaja i zapewnia, że liczba miejsc na kierunkach lekarskich ma tendencję wzrostową – w ciągu ostatnich sześciu lat limit zwiększył się o 470 miejsc. Jego przedstawiciele podają też statystyki, według których jedynie 9% absolwentów kierunków medycznych rezygnuje z zawodu. Poza tym wyznaczone granice, dotyczące przyjęć na studia, zależne są od możliwości i zapotrzebowania jakie zadeklarują uczelnie. A te chętnie zapewniają, że przyjmą studentów, o ile pozwoli im na to zaplecze finansowe. Koszt wykształcenia studenta medycyny to około 20 – 24 tysięcy złotych rocznie. Rozwiązaniem problemu miałyby być też zmiany na uczelniach. Po pierwsze zwiększenie limitu polskich studentów, którzy płacili by czesne za studia. Po drugie reforma kształcenia mająca skrócić przygotowanie zawodowe lekarza przez włączenie stażu zawodowego w tok studiów.
A jak sytuacja ta wygląda z perspektywy absolwentów? Stereotypem jest już, że lekarz kończący studia bardzo dobrze zarabia pracując w prywatnym gabinecie. Coraz częściej jednak pojawiają się głosy, że sytuacja wygląda nieciekawie. Już na uczelni młodzi ludzie słyszą, że nawet lekarze z drugim stopniem specjalizacji pracujący w szpitalach nie „wyciągają” nawet 1000 złotych miesięcznie. Dobiegają głosy, że poziom bezrobocia w tej profesji rośnie, młodzi tracą perspektywy i nadzieje. Zmuszeni do utrzymania nie tylko siebie, ale i swoich rodzin wyjeżdżają za granicę lub szukają pracy w innych branżach. Kiedyś długa i ciężka droga sześciu lat studiów i roku stażu praktycznie dla każdego kończyła się specjalizacją. Obecnie liczba chętnych dwukrotnie przewyższa liczbę miejsc – mimo zwiększenia limitów osób przyjętych na uczelnie miejsc specjalizacji nie przybywa.